Andrew Fletcher, współzałożyciel Depeche Mode, nie żyje. Miał 60 lat, z czego w grupie spędził 42. Nie napisał żadnego utworu, ale uchodził za dobrego ducha zespołu, trzymającego go w ryzach. Raczej trzymał się z boku i nie czuł się gwiazdą. — Mnie nawet nikt nie rozpoznaje na ulicy – mówił. – Nikt się tej śmierci nie spodziewał, tym większy więc jest smutek i szok fanów, dla których Depeche Mode są wszystkim.
„Jesteśmy zaszokowani i przepełnieni przytłaczającym smutkiem z powodu przedwczesnej śmierci naszego drogiego przyjaciela, członka rodziny i kolegi z zespołu Andy’ego Fletcha »Fletchera« –napisała grupa w oświadczeniu zamieszczonym wczoraj w godzinach wieczornych w serwisach społecznościowych. „Fletch miał prawdziwie złote serce i zawsze był z nami, kiedy potrzebowaliśmy wsparcia, ożywionej rozmowy, dobrego śmiechu lub zimnego piwa”.
Śmierć 60-letniego muzyka to rzeczywiście ogromny szok, także dla licznych fanów zespołu, tym bardziej że nie poprzedzona została doniesieniami o jego chorobie – agencja Associated Press podała jedynie, że muzyk zmarł w swoim domu w Wielkiej Brytanii z przyczyn naturalnych.
No comment