Tomex

23 lipca 2018
Powstanie film oparty o… piosenkę „Last Christmas”
Znana brytyjska aktorka Emma Thompson wyprodukuje film oparty o bożonarodzeniowy hit zespołu George’a Michaela Wham! – „Last Christmas”. Przed śmiercią artysty w grudniu 2016 roku, podpisał on kontrakt na współpracę w tworzeniu filmu.
W wywiadzie z „RadioTimes” scenarzystka Bryony Kimmings potwierdziła, że George Michael brał udział w tworzeniu koncepcji filmu. Twórczyni napisała też pierwszy szkic scenariusza, który niedawno trafił do wytwórni Universal Pictures. Kimmings wyjawiła, że w jej szkicu główną postacią jest osoba transpłciowa, jednak scenarzystka nie kryła, że spodziewa się usunięcia postaci przez wytwórnię w ostatecznej wersji scenariusza. Kimmings powiedziała: „Kiedy napisałam mój pierwszy szkic, próbowałam wcisnąć tam trochę transpłciowych osób i upewnić się, że jest tam queerowa polityka. Nie wiem ile z tego zostało. Wątpię, żeby zostawili tranpłciową postać główną. Ale mam nadzieję, że będzie w nim sporo queerowych elementów, bo wiecie co to za historia – jest oparta o piosenkę 'Last Christmas’. George był wielkim orędownikiem praw osób homoseksualnych – i wielkim gejem! Więc mam nadzieję, że będzie tam homoseksualna historia”. Scenarzystka przyznała też, że kiedy przyłączyła się do projektu, George Michael już nad nim pracował: „Już wcześniej podpisał coś, by wyrazić zgodę, ale zmarł, a Greg i Emma nadal byli bardzo chętni, by to napisać”. Data premiery filmu nie jest jeszcze znana.

22 lipca 2018
Def Leppard przerabiają Depeche Mode
Grupa Def Leppard przygotowała własną wersję utworu Depeche Mode „Personal Jesus”. W ramach serii Spotify Singles hardrockowa kapela nagrała nową wersję swojej kompozycji „Hysteria” z bestsellerowej płyty pod tym samym tytułem z 1987 roku oraz przeróbkę „Personal Jesus” Depeche Mode.
Najnowszy album hardrockowej kapeli nosi tytuł po prostu „Def Leppard”. Longplay miał premierę 30 października 2015 roku.
Def Leppard mają na koncie ponad 100 milionów sprzedanych płyt. Największy sukces odnieśli za sprawą krążków „Pyromania” i „Hysteria”.

17 lipca 2018
Rekordowy klip Guns N’ Roses
„November Rain” Guns N’ Roses to pierwszy klip z lat 90. który przekroczył miliard odsłon w YouTube. Klip pojawił się w 1992 roku. Rok 2017 był dla teledysku wyjątkowy gdyż dziennie oglądano go 560 tysięcy razy. Wszystko to za sprawą trasy koncertowej Not In This Lifetime… w ramach której kapela zagrała koncerty na całym świecie. W tej chwili grupa gra w Europie. 9 lipca zagrali na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a 19 lipca pojawią się w Oslo w Norwegii.
Guns N’ Roses są też autorami najchętniej oglądanego klipu z lat 80. Chodzi o „Sweet Child O’ Mine”, który ma 695 milionów odsłon.
Guns N’ Roses pozostaje jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych zespołów w historii muzyki. Ich największe przeboje to „Sweet Child o’ Mine”, „You Could Be Mine”, „Paradise City” czy „November Rain”. Kapelę obecnie tworzą: Axl Rose (wokal, fortepian), Duff McKagan (bas), Slash (gitara prowadząca), Dizzy Reed (klawisze), Richard Fortus (gitara rytmiczna), Frank Ferrer (perkusja) oraz Melissa Reese (klawisze).

13 lipca 2018
Jan Borysewicz nie żałuje, że nie zagrał z Madonną
Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych figur polskiej sceny muzycznej. Lider zespołu Lady Pank opowiedział „Playboyowi” o szaleństwach młodości, nieustającej potrzebie komponowania i chęci dzielenia się muzyką z tymi, którzy chcą uczyć się grania. Niedawno na rynku ukazała się reedycja debiutanckiego krążka zespołu, na którym stara gwardia polskiej sceny rockowej zagrała z zaproszonymi gośćmi (m.in. Maciejem Maleńczukiem, Grzegorzem Markowskim, Katarzyną Nosowską i Piotrem Roguckim).
Debiut dzięki prostytutkom
Lady Pank powstał w 1981 roku, w chwili, w której Borysewicz opuścił szeregi Budki Suflera. Gitarzysta miał jasną wizję tego, jak powinien brzmieć pierwszy krążek nowej kapeli: ostro, mocno, prawdziwie rockowo. Takie brzmienie udało się osiągnąć… dzięki pomocy prostytutek. Oryginalny piec Marshalla muzycy mogli kupić tylko za waluty, które skupowali u pracujących na ulicy dziewczyn. Dla Borysewicza, który zaczynał przygodę z muzyką z pozycji perkusisty, sekcja rytmiczna była szczególnie ważna. Ważny był również wygląd. „Muzyka rockowa w pewnym stopniu polega na atrakcyjności wizualnej. Nie trzeba być Adonisem, ale trzeba w sobie mieć to coś, co sprawi, że publiczność będzie chciała na ciebie patrzeć. Oczywiście możemy się obrażać, że to seksizm, traktowanie przedmiotowe ludzi, ale faktem jest, że największe gwiazdy po prostu wyglądały” – tłumaczy.
„Nie można chlać całe życie”
– Imprezowaliśmy jak szaleni. Narobiliśmy po pijaku tyle bzdur, że można nimi obdzielić kilka zespołów rockowych – wspomina muzyk.
Po latach alkoholowych wyskoków Borysewicz oddał się uczeniu młodych, aspirujących muzyków. „Zestarzałem się. Nie można chlać całe życie” – komentuje autoironicznie.
Muzyk założył fundację – w ramach jej działalności jeździ po szkołach, domach kultury i pokazuje ludziom, jak się gra i słucha muzyki. Uzupełnia braki polskiego systemu edukacji, który nie przykłada wielkiej wagi do rozumienia konstrukcji utworów muzycznych. Wspólne jamowanie wywołuje niesamowite emocje.
„Sypianie z fankami jest zbyt banalne”
Choć w czasach największej popularności nie mógł wychodzić z domu („moje mieszkanie było osaczone”), miał swoje złote zasady. Nigdy nie spał z fanką, a przecież możliwości nie brakowało. „Sypianie z fankami jest zbyt banalne. Nie trzeba ani się wysilać, ani kombinować. Gdy chcesz, każda jest twoja. A seks nie na tym polega, żeby iść na łatwiznę”.
Nie patrzy wstecz. Za słynny koncert, który Lady Pank zagrali pod wpływem, przeprosił rozczarowanych fanów, ale nie ma zamiaru rozpamiętywać. Akademia istnieje między innymi po to, by wyszukiwać perełki: młodych, zdolnych, zapalonych do grania. Dla Borysewicza to alternatywa, bo wydawanie twórczości innych mogłoby zaszkodzić jego własnemu brzmieniu. Mimo wszystko, zdaje sobie sprawę z trudu, jakim jest poszukiwanie samorodnych talentów. Od lat poszukuje wokalisty do solowego projektu – bez skutku. „Cały czas posiłkuję się a to Roguckim, a to Piotrkiem Cugowskim” – kwituje.
Twierdzi, że znajduje się w tym momencie kariery, w którym zna swoją wartość i nie obawia się, że ktoś zarzuci mu zarozumiałość. A żale związane z przeszłością? Nie ma. Nawet wtedy, gdy mowa o wspólnej trasie z Madonną. „Unieśliśmy się honorem” – komentuje. Bez wstydu przyznaje, że wraz z członkami Lady Pank podjęli decyzję, że rock and roll to męskiegranie i nie ma w nim miejsca dla kobiet. Ponad trzydzieści lat później wciąż stawia na męski głos.
źródło: Playboy

13 lipca 2018
Paul McCartney wystąpi w Krakowie
Paul McCartney ogłosił, że nie może się już doczekać nadchodzącej trasy koncertowej „Freshen Up”, która rozpoczyna się we wrześniu w Kanadzie. Jednym z przystanków będzie Kraków – 3 grudnia 2018 roku muzyk zagra na TAURON Arenie w Krakowie.
Będzie to pierwsza trasa Paula od czasu „One On One Tour”, podczas której koncertów artysty w latach 2016-2017 wysłuchało około 2 mln fanów. Jest to również pierwsza trasa koncertowa, która rozpocznie się po premierze nowego albumu „Egypt Station”, który zostanie wydany 7 września nakładem Capitol Records.
Koncert w Krakowie to znakomita okazja dla Paula, by po raz pierwszy odwiedzić dawną siedzibę polskich królów. Artysta gościł już w naszym kraju na koncercie w Warszawie w 2013 roku w ramach trasy „Out There”.
– Odwiedzanie nowych miejsc to zawsze świetna zabawa! To bardzo ekscytujące doświadczenie, które pomaga zachować świeżość umysłu. Zawsze chciałem zobaczyć Kraków ponieważ słyszałem o nim wiele wspaniałych rzeczy. Świetnie się bawiliśmy podczas naszej ostatniej podróży do Polski, więc wiemy, że będzie to kolejna wyjątkowa noc dla nas. Nie możemy się doczekać powrotu. Get ready to rock Poland! – powiedział Paul McCartney.
Trasa Freshen Up rozpocznie się we wrześniu czterema koncertami w Kanadzie. Następnie w październiku Paul wystąpi jako główna gwiazda 17. edycji festiwalu Austin City Limits w Stanach Zjednoczonych. Europejska część trasy przypada na grudzień i zakończy się koncertami w Wielkiej Brytanii.
Koncerty Paula McCartneya spełnią wszelkie oczekiwania jakie można mieć wobec rockowego show: prawie 3 godziny z najlepszymi utworami z przełomu ostatnich 50 lat; dziesiątki piosenek z solówkami w wykonaniu Paula oraz niezapomniane kawałki „Wings” i „The Beatles”, które ukształtowały ścieżki dźwiękowe naszego życia.
Paul wraz ze swoim zespołem koncertowali we wszystkich zakątkach świata: w obu Amerykach, Wielkiej Brytanii, Europie, Japonii, Australii, Nowej Zelandii. Swoją obecnością i muzyką uświetniali takie miejsca jak: scena pod rzymskim Koloseum, moskiewski Plac Czerwony, Pałac Buckingham czy Biały Dom. Wystąpili również na darmowym koncercie w Meksyku dla ponad 400.000 ludzi, w San Francisco w Candlestick Park, gdzie The Beatles zagrali swój ostatni koncert w 1966 roku, na pustyni w Kalifornii podczas historycznego festiwalu Desert Trip, w wypełnionym po brzegi klubie Pappy & Harriet Pioneertown, a dzięki transmisji na żywo ich występ można było zobaczyć nawet w kosmosie.
*
PAUL McCARTNEY
3 grudnia 2018 r.
TAURON Arena Kraków
Przedsprzedaż dla zarejestrowanych użytkowników LiveNation.pl 19.07 w godz. 10:00-22:00.
Bilety w cenie od 279 zł w sprzedaży ogólnopolskiej od 20.07 od godz. 12:00 na LiveNation.pl.

13 lipca 2018
Kobranocka – Sterowany jest ten świat
Ostre rockowe granie, piękne ballady, poruszające teksty – tak w kilku słowach można opisać płytę „Sterowany jest ten świat” zespołu Kobranocka. Po raz pierwszy album ukazał się w 2006 roku i zdobył uznanie nie tylko wśród fanów grupy. Krążek to piętnaście piosenek utrzymanych w charakterystycznym dla Kobranocki klimacie oraz cover utworu „Mówię Ci, że” z repertuaru Tiltu. Teraz w zremasterowanej wersji płyta „Sterowany jest ten świat” brzmi jeszcze lepiej i mocniej. Premiera 13 lipca.
Tracklista:
1. Jak zapomnieć Cię
2. Sterowany jest ten świat
3. W pogotowiu
4. Mowię Ci, że…
5. Ludzie za kawałek blachy
6. Baba z woza
7. Własne przekonania
8. Wracajcie ułani
9. Sikając do umywalki
10. Tak chcę Cię przestać kochać
11. Na wzwodzie
12. Uwierzyć w media
13. Widzę Cię smutną
14. Wracaj, bo tak chcę
15. Moje sumienie
16. Droga Mario

8 lipca 2018
Unikatowy egzemplarz albumu Prince’a odnaleziony
Niezwykle rzadka kopia albumu Prince’a została odnaleziona w Kanadzie. Na tydzień przed premierą muzyk zrezygnował z wydania krążka i z własnej kieszeni zapłacił za zniszczenie wszystkich egzemplarzy. Od końca lat 80. w obiegu krążyły jednak nielegalne bootlegi. „The Black Album” stał się jednym z najbardziej poszukiwanych winyli w historii muzyki.
Album skomponowany jako swoista funkowa riposta do scenicznej stuprocentowo popowej persony Prince’a, miał ujrzeć światło dzienne w 1987 roku, tuż przed tym, gdy muzyk przeżył „objawienie duchowe” i zażądał, by wszystkie kopie zostały zniszczone. „The Black Album” zawiera jedne z najmroczniejszych tekstów artysty. Wydaje się reakcją na krytykę, z jaką spotkało się „Sign 'O’ The Times”, które dziennikarze muzyczni uznali za „zbyt popowe” wydawnictwo. Prince chciał odzyskać artystyczną wiarygodność. „The Black Album” inspirowany był m.in. afrykańską kulturą.
Pięć kopii krążka zostało znalezionych w zeszłym roku w Stanach Zjednoczonych. Jedna z nich została kupiona za zawrotną kwotę 42,298 tys. dolarów (ponad 150 tysięcy złotych). Kopia, którą odnaleziono teraz, jest dopiero 9. egzemplarzem płyty, jaki udało się odszukać.
W posiadaniu niezwykle cennego przedmiotu był dawny pracownik wytłoczni winyli z Kanady, któremu udało się zachować jedną kopię, kiedy wytwórnia Warner Bros zarządziła zniszczenie egzemplarzy. Po zapoznaniu się z kwotami, jakie zaoferowano za poprzednie znaleziska, pracownik skontaktował się z Jeffem Goldem, dawnym wiceprezesem Warnera, który współpracował z Prince’em w latach 90. Obecnie Gold jest właścicielem sklepu z pamiątkami muzycznymi Record Mecca. Kiedy dowiedział się o znalezisku, stwierdził, że to niemożliwe, by taki przedmiot w ogóle istniał. Po szczegółowych oględzinach okazało się jednak, że dziewiąty egzemplarz „The Black Album” jest autentyczny. Obecnie Gold pomaga dotychczasowemu właścicielowi sprzedać winyl w internecie poprzez Discogs.
Jako że krążek został odtworzony kilka razy, najprawdopodobniej nie uda się sprzedać go za taką samą cenę jak egzemplarze amerykańskiego pochodzenia, ale szacowana suma i tak może przyprawić o zawrót głowy – wartość wyceniono na 27,5 tysiąca dolarów.
– Na świecie jest wielu poważnych kolekcjonerów pamiątek związanych z Prince’em, a popyt zdecydowanie przewyższa podaż. Myślę, że [ten winyl – przyp. red.] sprzeda się bardzo szybko – twierdzi Gold.
Czym jest nowe znalezisko w katalogu muzyka?
„The Black Album” miał być 10. płytą Prince’a, kontynuacją wydanego w 1987 roku „Sign 'O’ The Times”. Mówi się, że został nagrany, przynajmniej częściowo, z myślą o imprezie urodzinowej perkusistki artysty Sheili E. Improwizowany, funkowy klimat utworów „Le Grind” i „Superfunkycalifragisexy” zdaje się to potwierdzać.
Charakter innych piosenek jest zgoła odmienny – za przykład weźmy choćby „Boba George’a”, w którym Prince odgrywa rolę psychopaty oskarżającego dziewczynę o romans. Dramat kończy się strzelaniną.
Datę premiery zaplanowano na grudzień 1987 roku, ale na tydzień przed nią Prince przyznał, że się waha – podobno był to skutek eksperymentów z tabletkami ecstasy. Prince uważał, że płyta była „zła”. Narkotykowa wizja miała skłonić go do refleksji na temat przemijania. Przekonany o tym, że może umrzeć w każdej chwili, nie chciał być zapamiętany przez pryzmat przesiąkniętego agresją i zgorzknieniem brzmienia. Nagrany w jej zastępstwie „Lovesexy” zawiera zdecydowanie więcej treści o charakterze religijnym. Badacze zwracają uwagę na dwoistą naturę artystycznych poszukiwań muzyka – z jednej strony zafascynowanego afrykańskimi wierzeniami, np. voodoo, a z drugiej oddanego poglądom świadków Jehowy (Prince wychował się w rodzinie Adwentystów Dnia Siódmego).
Wytwórnia dostosowała się do prośby o zniszczenie wszystkich egzemplarzy krążka, podobnie jak kilka miesięcy wcześniej, kiedy muzyk poprosił o wydanie albumu bez nazwiska autora i projektu graficznego w zwykłej, czarnej okładce.
– To było pilnie strzeżone wydawnictwo. Nie było singla, nie było teledysku, żadnego ogłoszenia. Nikt nie spodziewał się, że się ukaże. Z tego względu w wytłoczniach płyt winylowych otaczano go ochroną. Kiedy Prince zdecydował, że nie chce, by album wyszedł na światło dzienne, dość łatwo było zarządzić zniszczenie wszystkich sztuk – mówi Gold.
Inne unikaty czekają na odkrycie?
Gold twierdzi, że istnieje inny album Prince’a, który może jeszcze bardziej zawrócić w głowach majętnym wielbicielom muzyka. Mowa o próbnej kopii albumu „Camille”, którą Prince stworzył tylko dla siebie, bez udziału wytwórni płytowej. Na krążku muzyk przyjmuje tytułowe kobiece alter ego. Większość utworów wykorzystano potem na „Sign 'O’ The Times” oraz w roli b-sidesów. Jedyny sprzedany egzemplarz z prywatnej kolekcji koordynatorki produkcji na trasie „Purple Rain” w zeszłym roku osiągnął kwotę 59 tysięcy dolarów (ok. 215 tysięcy złotych).
(AB)

3 lipca 2018
Nowa płyta Cher we wrześniu
Nowy album Cher powinien ukazać się we wrześniu. Informację o nowych piosenkach podała 72-letnia piosenkarka na swoim koncie na Twitterze. Wokalistka przy okazji przyznała też, że obawia się premiery ponieważ jej głos się zmienił i brzmi „inaczej”. Cher ma na koncie 25 studyjnych solowych płyt z których ostatnia to „Closer to the Truth” z 2013 roku. Już wkrótce Cher zobaczymy w filmie „Mamma Mia! Here We Go Again”.